Last Minute

Moim pierwotnym planem, który zrodziłem w swojej główce, było zwiedzenie do końca tego roku 23 krajów. Dlaczego tyle? Chciałem mieć zwiedzonych tyle miejsc ile mam lat. Lata posuchy w moim życiu, gdy w wieku 21 lat miałem na koncie tylko Czechy i postawienie jednej stopy w Tatrach na Słowacką granicę, było dla mnie nie do zniesienia. Denerwowało mnie to, że coś mnie ogranicza i dopiero zrozumiałem co takiego, gdy zostałem kompletnie z niczym. Podróżowałem stopem bo najtaniej i niekoniecznie najłatwiej, czyli tak jak lubię. Nie znosiłem natomiast samej jazdy autostopem. Czułem się jak żebrak, który klęczy na bazarze i nie ma co zjeść. Owszem poznawanie ludzi jest ekstra, cykanie zdjęć i uświadczenie tych wszystkich miejsc jest piękne, ale niebotycznie dużo myślę o tym, że zaraz znowu będę musiał wyjść na ulicę. I wtedy nie ma już czasu na to by wspomnieć tamto piękno, bo głowę zajmuje skanowanie mapy i szukaniu jak najlepszego miejsca do łapania. Dużo chodziłem pieszo, a w zasadzie bardzo dużo, bo głupio mi było gdy oglądałem twarze tych kierowców, którzy nie chcieli się zatrzymać. Na pytania dlaczego się nie zatrzymamy i nie połapiemy odpowiadałem, że według mapy jest inne miejsce z większą możliwością dla nas. Czasami faktycznie tak było, a czasami najzwyczajniej w świecie kłamałem. Droga powrotna do Polski była zawsze wielką ekscytacją, jakbym co najmniej miał wybudowany dom z wielkim ogrodem i domkiem na drzewie tuż przy lesie, a tak naprawdę nie miałem tam nic rzeczowego. Miałem za to ludzi, którzy powodują, że podróże wtedy nie mają sensu. Nie chciało mi się odpowiadać jak było bo wolałem usłyszeć co Oni robili przez ten czas gdy ja srałem w porty ze strachu w Marokańskim pociągu. Wyjazdy zawsze są ekscytujące, bo ciekawi Cię co ujrzysz. A gdy to zrobisz to masz wrażenie, że ktoś właśnie zdmuchnął Twój budowany latami domek z kart. To wszystko jest takie nijakie. Okej, fajnie zobaczyłem coś o co inni daliby się pokroić. Zrobię zdjęcie i dodam na Insta żeby powkurwiać ludzi, ale czy to jest takie cudowne? Wydaje mi się, że w Polsce mamy postokroć lepsze rzeczy. Cudze chwalicie...
Wyjazdy, wyjazdy i licznik się zwiększa. Jednak nie mam już na to ochoty i postanowiłem zakończyć to z jednym wyjątkiem. Pora stanąć jakoś na nogi i ruszyć z miejsca, w którym sam siebie zatrzymałem. Mój licznik zatrzymał się aktulanie dzień
przed dwudziestym trzecim rokiem życia na 20 krajach. W tym roku nie udało mi się dobić, ale liczę na to, że dogonię swoje marzenie.
tak więc życzcie mi:
1. Odwiedzenia 24 krajów w wieku 24 lat, niekoniecznie autostopem.
2. Powrotu do kraju na stałe
3. Więcej takich zajebistych znajomych
4. Ustabilizowania życia
5. Żeby Chelsea zaczęła wygrywać.

Komentarze

Popularne posty